PE przyjął nowe cele redukcji CO2 dla samochodów. Zalewska: „Kto ile za to wziął? Kto stoi za tym rozporządzeniem rujnującym europejską gospodarkę?”

Sesja plenarna PE

340 głosami za, przy 279 głosach przeciw i 21 wstrzymujących się Parlament Europejski zatwierdził we wtorek nowe cele redukcji emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i lekkich samochodów dostawczych, będące częścią unijnego pakietu „Fit for 55”. Europosłowie poparli porozumienie osiągnięte z Radą w sprawie zmienionych norm emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i dostawczych zgodnie ze zwiększonymi ambicjami klimatycznymi UE.

„To rozporządzenie to gwałt na prywatności i własności. To gwałt na konkurencyjności i gwałt na wolnym rynku. Wreszcie, to rozporządzenie, które będzie pogłębiać kryzys energetyczny i wykluczenie komunikacyjne i na końcu, to zwyczajny greenwashing” – mówiła podczas debaty w PE eurodeputowana Anna Zalewska wskazując, iż „bateria cała jest złożona ze śladu węglowego”. „Że nie wspomnę o licie, którego ceny poszybowały tysiąckrotnie. Jego wydobycie jest absolutną katastrofą ekologiczną. Tona wydobycia litu, to kilkanaście ton dwutlenku węgla, że nie wspomnę o ilości potrzebnej wody przy tymże wydobyciu” – dodała. „Jednocześnie po skandalu w grupie Socjalistów, po skandalu, który szykuje się jeżeli idzie o Zielonych, bo sprawozdawcy są łapani na nieczystym lobbingu firm zewnętrznych, apeluję do Prezydium Parlamentu Europejskiego, żeby szczególnie przyjrzało się temu rozporządzeniu. Kto ile za to wziął? Kto stoi za tym rozporządzeniem rujnującym europejską gospodarkę?” – pytała polska eurodeputowana. Wcześniej podkreślała wielokrotnie, iż to rozporządzenie będzie oznaczało likwidację setek tysięcy miejsc pracy, droższe samochody i wykluczenie komunikacyjne.

Z kolei sprawozdawca Jan Huitema (Renew) usiłował przekonywać, że dzięki nowym rozwiązaniom „zakup i korzystanie z zeroemisyjnych samochodów stanie się tańsze dla konsumentów, a rynek używanych samochodów pojawi się szybciej”. „To uczyni zrównoważony transport samochodowy bardziej dostępnym dla każdego” – przekonywał, nie podając żadnych wyliczeń na poparcie swoich tez. Nie podał również żadnego wiarygodnego argumentu, który pozwoliłby przypuszczać, że rzeczywiście tak się stanie. Niezbędne wyliczenia nie znalazły się również w samym projekcie, co będzie miało – jeżeli wejdzie on w życie – bardzo konkretne konsekwencje finansowe i gospodarcze.

Jak podano w oficjalnym komunikacie, nowe przepisy wyznaczają drogę do zerowej emisji CO2 dla nowych samochodów osobowych i lekkich pojazdów użytkowych w 2035 r. (cel całej floty UE polegający na zmniejszeniu emisji CO2 wytwarzanych przez nowe samochody osobowe i dostawcze o 100% w porównaniu z 2021 r.). Pośrednie cele redukcji emisji do 2030 r. określono na poziomie 55% dla samochodów osobowych i 50% dla samochodów dostawczych. Przy czym producenci odpowiedzialni za niewielkie wielkości produkcji w roku kalendarzowym (od 1 000 do 10 000 nowych samochodów osobowych lub od 1 000 do 22 000 nowych samochodów dostawczych) mogą otrzymać odstępstwa (od docelowych poziomów emisji) do końca 2035 r. (ci, którzy rejestrują mniej niż 1 000 nowych pojazdów rocznie, nadal będą zwolnieni).

Anna Wiejak