Niemcy mają być żandarmem europejskiego superpaństwa

Komisja Europejska przeznaczyła w piątek 500 mln euro na wzmocnienie europejskiego przemysłu obronnego. Ma on zwiększyć zdolności produkcyjne amunicji do 2 mln pocisków rocznie do końca 2025 r. Z pieniędzy tych najwięcej otrzymają Niemcy, bo ponad 120 mln euro. Wcześniej UE zdecydowała o stopniowej centralizacji zbrojeń i polityki obronności.

Jednocześnie UE uruchomiła program prac dotyczący instrumentu na rzecz wzmocnienia europejskiego przemysłu obronnego poprzez wspólne zamówienia (EDIRPA) oraz czwarty roczny program prac Europejskiego Funduszu Obronnego (EDF). Programy te dysponują budżetem w wysokości prawie 2 miliardów euro.

Oczekuje się, że przy wsparciu ustawy o wspieraniu produkcji amunicji (ASAP) do końca 2025 r. Europa osiągnie roczną zdolność produkcyjną łusek amunicyjnych na poziomie 2 mln. Wybrano 31 projektów, które mają pomóc europejskiemu przemysłowi zwiększyć produkcję i gotowość do amunicji. Wybrane projekty obejmują materiały wybuchowe, proch, pociski, rakiety oraz certyfikację testowania i regeneracji. Projekty zostaną dofinansowane kwotą 513 mln euro z budżetów UE i Norwegii.

ASAP koncentruje się na prochu i materiałach wybuchowych, które stanowią wąskie gardła w produkcji pocisków amunicyjnych, i przeznaczy na nie około trzech czwartych programu. W ramach programu wspierane będą projekty zwiększające roczne zdolności produkcyjne o ponad 10 000 ton prochu oraz o ponad 4 300 ton materiałów wybuchowych. Oczekuje się, że umowy o dofinansowanie z wybranymi wnioskodawcami zostaną podpisane w maju 2024 r.

Państwa członkowskie są zachęcane do wspólnego nabywania środków obronnych służących zaspokojeniu najpilniejszych i najbardziej krytycznych potrzeb, zwłaszcza tych, które są wzmocnione przez agresję Rosji na Ukrainę.

Przy całkowitym budżecie wynoszącym 310 mln euro program prac EDIRPA będzie wspierał wspólne zamówienia w trzech obszarach: 1) amunicja (np. broń strzelecka, amunicja artyleryjska, moździerze, rakiety), 2) obrona powietrzna i przeciwrakietowa oraz 3) platformy i części zamienne starszych systemów (np. czołgów, pojazdów opancerzonych, systemów wsparcia, systemów żołnierskich, dronów). Te priorytety finansowania zostały ustalone wspólnie z państwami członkowskimi w celu zaspokojenia pilnych potrzeb w zakresie obronności i uzupełnienia zapasów obronności. Termin składania wniosków upływa 25 lipca 2024 r.

UE przyjęła również czwarty roczny program prac Europejskiego Funduszu Obronnego (EFR) i ogłosiła odpowiednie zaproszenia do składania wniosków, przeznaczając dodatkowe 1,1 miliarda euro, w tym 225 milionów euro, na wsparcie start-upów w zakresie innowacji i obronności za pomocą specjalnych środków w ramach unijny program innowacji w dziedzinie obronności (EUDIS).

W ramach programu prac EDF na 2024 r. obejmującego 32 tematy zaproszeń finansowane będą projekty w kluczowych obszarach obronności, w tym zwalczaniu rakiet hipersonicznych, opracowywaniu szeregu pojazdów bezzałogowych powietrznych i naziemnych oraz zapewnianiu bezpiecznej komunikacji kosmicznej. Przygotowuje grunt pod systemy obronne nowej generacji, takie jak helikoptery i średniej wielkości samoloty transportowe. Termin składania wniosków upływa 5 listopada 2024 r.

Wcześniej UE przyjęła strategię zwiększenia europejskiej zdolności obronnej i stopniowej centralizacji polityki bezpieczeństwa oraz polityki obronnej. Zgodnie z tą strategią do 2030 roku co najmniej 40 proc. sprzętu wojskowego ma być zakupywane wspólnie przez wszystkie kraje członkowskie.

Centralizacja w obszarze obronności to kolejny etap budowania europejskiego superpaństwa. Nie przypadkiem unijni urzędnicy stawiają właśnie na wzmocnienie Niemiec. Unijna armia, której trzonem ma być niemiecka Bundeswera ma bowiem – wbrew temu, co usiłują wmówić politycy – pilnować nie bezpieczeństwa granic, ale służyć do tłumienia buntów, kiedy dojdzie do przyspieszenia europejskiej rewolucji. Zapisane jest to bezpośrednio w dokumentach: w Białej Księdze o przyszłości Europy oraz w proponowanych zmianach traktatowych w postaci odwołania do Manifestu z Ventotene Altiero Spinellego i Ernesto Rossiego. Czytamy w nim: „Będzie to stabilne państwo federalne, dysponujące europejską armią w miejsce wojsk narodowych. Nieodwołalnie pokonane zostanie dążenie do gospodarczej samowystarczalności poszczególnych krajów – kręgosłup reżimów totalitarnych. Państwo to wyposażone będzie w organy i narzędzia pozwalające na wyegzekwowanie w sfederowanych państwach uchwał służących utrzymaniu wspólnego porządku, przy czym państwa te zachowają autonomię, pozwalającą na obranie takiego kształtu życia politycznego, jaki zgodny jest ze specyfiką danego ludu”. Z powyższego fragmentu wynika ponadto, że europejska armia mogłaby zostać użyta również w sytuacji, gdyby dane państwo nie chciało przyjąć dyktowanego mu prawa.

Gdyby Unii Europejskiej rzeczywiście zależało na wzmocnieniu bezpieczeństwa państw członkowskich, to:

– nie niszczyłaby rodzimego rolnictwa, stanowiącego postawę bezpieczeństwa żywnościowego

– nie forsowałaby Zielonego Ładu i całej chorej polityki klimatycznej, osłabiającej potencjał poszczególnych narodów poprzez obniżanie ich zdolności finansowych

– wzmocniłaby wschodnią flankę dofinansowaniem, na które złożyłyby się wszystkie państwa członkowskie

– zrezygnowałaby z implementacji ideologii gender, osłabiającej społeczeństwa i zdolność bojową armii

– nie wprowadzałaby centralizacji polityki obronnej i dowodzenia

– nie wpuszczałaby w swoje granice rzesz migrantów, z których część to zadaniowana agentura.

Warto dodać, że podobnie jak i Spinelli, unijni urzędnicy reżim totalitarny widzą przede wszystkim w rządzonych przez prawicę państwach narodowych, rządy których nazywają ekstremistycznymi (wybrzmiało to mocno podczas ostatniej konwencji EPP). Narzucanego przez siebie komunizmu nie nazywają totalitaryzmem, dokładnie tak samo, jak Spinelli nie nazywał totalitaryzmem komunizmu sowieckiego.

Anna Wiejak