Bruksela na wojnie z konserwatystami czyli totalitaryzm w natarciu

Brukselska policja przerwała konferencję europejskich środowisk konserwatywnych. Mieli na niej wystąpić m.in. premier Węgier Viktor Orban, były kandydat na prezydenta Francji Eric Zemmour, były premier Polski Mateusz Morawiecki oraz kard. Gerhard Müller. „Skrajna prawica nie jest tu mile widziana” – oświadczył burmistrz dzielnicy Sainte-Josse-ten-Norde dodając, że chodzi o ochronę „bezpieczeństwa publicznego”.

Nie bez powodu środowiska lewicowo-liberalne widzą w konserwatystach zagrożenie, bowiem chrześcijańskie wartości przeszkadzają w budowie komunistycznego superpaństwa. I chociaż z przywiązaniem do Dekalogu część europejskich konserwatystów ma poważny problem, to i tak są oni postrzegani jako „prawicowa ekstrema”, ponieważ nie podzielają neokomunistycznej wizji Altiero Spinellego. Neokomuniści pokazali, że posuną się nawet do działań pogwałcających prawo, aby tylko osiągnąć swoje cele i nie dopuścić do władzy polityków opowiadających się za zachowaniem w Europie demokracji, praw obywateli i tradycyjnego modelu funkcjonowania społeczeństwa.

Zresztą, można było się domyśleć, że do tego dojdzie. Podczas konwencji EPP Ursula von der Leyen, ale nie tylko ona, jasno wyrażała swoje stanowisko wobec środowisk konserwatywnych. „Jesteśmy dumni z Donalda Tuska, że przywrócił Polsce praworządność” – mówiła już po tym, jak obecny premier polskiego rządu i jego podwładni złamali Konstytucję i pogwałcili prawo oraz ustawy. „I niech nie ma wątpliwości, jaka jest stawka w tych wyborach. Nasza spokojna i zjednoczona Europa jak nigdy dotąd staje przed wyzwaniami ze strony populistów, nacjonalistów i demagogów. Niezależnie od tego, czy jest to skrajna prawica, czy skrajna lewica. Niezależnie od tego, czy jest to AfD, Rassemblement National, Konfederacja czy Wasraschdene. Nazwy mogą być różne, ale cel jest ten sam: chcą podeptać nasze wartości i chcą zniszczyć naszą Europę. Ale my, EPP, nigdy do tego nie dopuścimy” – grzmiała podczas konwencji. Słowa te już wtedy można było odczytać jako zapowiedź podjęcia wszelkich dostępnych środków – również tych pozaprawnych – aby tylko nie dopuścić do zmiany rozkładu sił w instytucjach unijnych. Wówczas również Nicolae Ciuca wyraził się w tej kwestii dość jasno: „Musimy chronić nasze wartości i zachować europejski porządek demokratyczny. EPP to partia pragmatycznych rozwiązań będących odpowiedzią na potrzeby ludzi. Nie możemy pozwolić, aby ekstremiści i populiści atakowali i osłabiali Europę”. „Nie wolno nam zapominać, że nasz interes jest większy i silniejszy niż jakakolwiek polityka nacjonalistyczna” – podkreślał w duchu Altiero Spinellego, nie pozostawiając miejsca na decyzje suwerena, czy na prawdziwą demokrację.

Na przykładzie przerwanej konferencji widać również, jak środowiska nazwijmy je „postępowe” szanują wolność słowa, wolność do posiadania poglądów, prawo do sumienia i do gromadzenia się. Jest to ni mniej ni więcej jak tylko zapowiedź delegalizacji konserwatywnych ugrupowań w Europie z chwilą, kiedy pod egidą Niemiec uda się stworzyć neomarksistowski monolit. Każdy myślący inaczej niż pragnie tego europejski mainstream stanowi dla tego ostatniego zagrożenie, które należy w porę usunąć. W tej chwili mamy tylko pierwsze symptomy tego, co nas czeka, jeżeli w Parlamencie Europejskim nie zmieni się partyjny układ. „Dyktatura partii rewolucyjnej stworzy nowe państwo, a wokół niego – nową, prawdziwą demokrację” – postulował Altiero Spinelli i na naszych oczach wizja ta jest wdrażana w życie.

Ks. prof. Mieczysław A. Krąpiec za Johannesem Messnerem wyróżnia następujące cechy państwa totalitarnego:

1. Autorytet władzy naczelnej jest bezwzględny i cele władzy są zarazem celem wszystkich organizacji podporządkowanych ustrojowi naczelnemu, tak że nie może być mowy o sprzeczności lub niezależności celu grupy i ustroju.

Komisja Europejska uzurpuje sobie taki autorytet łamiąc prawo międzynarodowe i traktaty w sposób bezwzględny usiłując narzucać swoją wolę państwom członkowskim. Jeżeli zamysły środowisk lewicowych dojdą do skutku i przeforsują one – wbrew sprzeciwowi części państw – konstytucję federalizacyjną w ideologii Altiero Spinelliego, sięgnięcie po własność obywateli będzie jedynie kwestią czasu. Tak jak za czasów ZSRR mieliśmy usunięcie bogatych chłopów, czyli pozbawianie właścicieli ziemskich ich majątków, tak w nowym ustroju superpaństwa UE, majątków zostaną pozbawieni właściciele firm oraz zamożniejsza klasa średnia, która zgodnie z wizją Spinelliego ma zostać zlikwidowana.

2. Nie istnieją grupy zrzeszone niespełniające woli ustroju naczelnego.

W Europie Zachodniej niemalże wszystkie organizacje zajmujące się ochroną życia i rodziny przeżywają niemałe trudności ze względu na to, że nie wpisują się w narrację zrównoważonego rozwoju, który wprowadza zabijanie dzieci w łonie matek i antykoncepcję (pod hasłem praw reprodukcyjnych lub praw seksualnych) jako jeden ze swoich kluczowych postulatów. Należy się spodziewać, że w momencie zamiany Unii Europejskiej na superpaństwo organizacje broniące życie zostaną zlikwidowane, a każdy przejaw przywiązania do życia i chrześcijańskich wartości będzie karany.

3. Nie ma żadnego prawa przeciw ustrojowi naczelnemu, dlatego też jednostka nie może wystąpić na drogę sądową przeciw ustrojowi naczelnemu.

Komisja Europejska już obecnie stara się wprowadzić tę zasadę jako obowiązującą, zanim jeszcze w ogóle dojdzie do superpaństwa. KE uznała, że może złamać traktaty, aby doprowadzić do ich zmiany większością głosów zamiast wymaganej jednomyślności. Premierzy państw, które się na to nie zgadzają mogą teoretycznie wystąpić do TSUE jako – oficjalnie – strażnika traktatów, ale wyroki wydawane przez TSUE są w kluczu politycznym, co oznacza w praktyce, że nie ma organu, do którego premier jakiegokolwiek rządu – jako urzędnik państwowy, ale i jako obywatel – mógłby zaskarżyć unijne bezprawie. Nic zatem dziwnego, że ów burmistrz, który przerwał konwencję konserwatystów, poczuł się ośmielony to uczynić i to przy pomocy policji.

4. Ustrój naczelny ma tylko jedną oficjalną opinię publiczną lub też ewentualną „partię”.

Wprawdzie na terenie UE funkcjonują jeszcze inne niż socjalistyczne i lewicowe partie, niemniej ich głos nie jest uznawany przez unijny mainstream. Widać to było podczas okrytej jak najgorszą sławą Konferencji w sprawie przyszłości Europy (2021 rok), gdzie „głos ludu” dobierano dokładnie według tego samego klucza co niegdyś w Związku Sowieckim. Próba uciszenia debatujących w Brukseli konserwatystów to nic innego, jak tylko przejaw wkraczającego totalitaryzmu.

5. Źródło władzy idzie „z góry w dół” i w tym też kierunku idą nakazy i rozstrzygnięcia.

Sztandarowym przykładem na prawdziwość tej cechy w przypadku UE jest fakt, że np. KE wymusiła na różnych państwach przyjęcie zapisów „Fit for 55” jeszcze zanim program ten trafił pod głosowanie w Parlamencie Europejskim. Podobnie sytuacja wygląda z Agendą 2030 i ideologią zrównoważonego rozwoju, nad przyjęciem której nie było nawet żadnej porządnej debaty, nikt też nie zapytał obywateli o zdanie – zostało to narzucone odgórnie przez instytucje ponadnarodowe.

6. Albo nie ma przedstawiciela ludu, albo jest on organem dekoracyjnym władzy oraz spełnia tylko funkcję propagandową.

Urzędnicy Komisji Europejskiej, w tym przede wszystkim komisarze nie są wyłaniani w wyborach powszechnych, nie są zatem przedstawicielami obywateli. I to mimo tego, że KE rości sobie prawo – wbrew traktatom – do bycia organem decyzyjnym w UE. Ów krewki burmistrz najwyraźniej poczuł się w obowiązku stać na straży politycznej poprawności i zamiast wypełniać to przekroczył swoje obowiązki, nie występując w imieniu obywateli, ale mainstreamowej unijnej propagandy.

7. Ustrój totalitarny jest zasadniczo ustrojem przymusu, gdzie jednostka może być całkowicie zdeptana przez zewnętrzny przymus.

Przykłady można by mnożyć, ale spójrzmy na dwa: przymus zamykania kopalń węgla kamiennego w Polsce oraz spełniania wyśrubowanych wymagań w chowie świń – obydwa niedługo doprowadzą do likwidacji tych sektorów gospodarki. Protesty obywateli są pomijane przez instytucje Unii Europejskiej. Ów przymus najwyraźniej dotyczy również najwyższych rangą polityków niepodzielających lewicowego światopoglądu, których prawa zostały dosłownie zdeptane.

8. W ustroju totalitarnym nie istnieją organa kontroli władzy.

Unia Europejska nie posiada żadnych skutecznych instytucji, które sprawowałyby kontrolę nad jej organami, czego efektem są liczne nadużycia i wymuszenia, o łamaniu prawa i wszechobecnej korupcji nie wspominając. Burmistrz dzielnicy Sainte-Josse-ten-Norde, żeby ważył się podnieść rękę na tak wysokie rangą osobistości, musiał czuć poparcie dla swoich działań ze strony brukselskiego mainstreamu i mieć przekonanie o swojej bezkarności.

9. W ustrojach totalitarnym nie ma wolności myślenia i słowa.

W UE wolność słowa jeszcze wprawdzie jest, ale jest ograniczana w postaci walki z tzw. fake newsami. Kiedy dojdzie do superpaństwa należy się spodziewać wprowadzenia cenzury prewencyjnej bądź centralnego narzucenia linii redakcyjnej. Przerwanie konferencji konserwatystów to nic innego jak tylko zamach na wolność myślenia i wypowiedzi.

10. Nie ma też możności zorganizowania legalnej opozycji.

Obecnie w UE jest możliwość stworzenia legalnej opozycji, ale należy się spodziewać, że po wprowadzeniu superpaństwa możliwość ta zostanie zlikwidowana. Burmistrz dzielnicy Sainte-Josse-ten-Norde udowodnił, że już w tej chwili tworzenie jakiejkolwiek opozycji w stosunku do lewicowo-liberalnego dyktatu jest poważnie utrudnione.

11. Prawa człowieka w tych ustrojach nie są w ogóle respektowane.

W UE prawa człowieka nie są respektowane, czego przykładem może być prawo człowieka do życia od poczęcia do naturalnej śmierci – w UE legalne jest zabijanie dzieci w łonie matek, w niektórych zaś krajach również eutanazja, czyli zabijanie starych a także innych dorosłych osób niezależnie od wieku. Należy się spodziewać, że po wprowadzeniu superpaństwa nie będą respektowane kolejne prawa jak: prawo do obywatelstwa (państwa narodowe zostaną zlikwidowane), prawo do prywatności (wszechobecna inwigilacja), prawo do wolnych wyborów, wolność zgromadzeń i stowarzyszeń a także wolność słowa, wolność sumienia i wyznania. Nie będzie respektowane również prawo do bezpieczeństwa osobistego ze względu na złą politykę migracyjną bądź jej brak. Burmistrz dzielnicy Sainte-Josse-ten-Norde pogwałcił prawa zgromadzonych na konferencji konserwatystów ludzi, co również świadczy o tym, że totalitaryzm w Brukseli ma się dobrze.

12. W zasadzie totalitarny ustrój jest jedynym prawdziwym posiadaczem dóbr.

W chwili obecnej za pomocą spekulacyjnego systemu handlu pozwoleniami na emisję CO2 trwa transfer kapitału od obywateli do wielkich korporacji. Przyspieszy on po wdrożeniu dyrektywy budynkowej. Po stworzeniu superpaństwa, zgodnie z postulatami zawartymi w Manifeście z Ventotene Altiero Spinelliego, zostanie zlikwidowana własność prywatna, która przejdzie w ręce wielkich korporacji stanowiących nową komunistyczną klasę kierowniczą.

Widać zatem wyraźnie, jak daleko zabrnęła Unia Europejska i jak bardzo Europa jest zżerana przez neokomunistyczny nowotwór. Najwyższy czas wyciągnąć wnioski, póki jeszcze nie jest za późno.

Anna Wiejak