IMS w hołdzie Papieżowi-Polakowi. Abp Michalik: „Atak na Jana Pawła II to atak na tożsamość duchową naszego narodu”

2 kwietnia, w 18. rocznicę odejścia do Domu Ojca św. Jana Pawła II ulicami Warszawy przeszedł I Marsz Papieski. Uczestniczyli w nim również przedstawiciele Instytutu Myśli Schumana – wstępem do wydarzenia była modlitwa różańcowa, którą wraz z rozważaniami poprowadził członek IMS Rajmund Niszczota.

Uczestnicy szli ulicami Marszałkowską, Królewską i Krakowskim Przedmieściem aż do Placu Zamkowego, skąd część z nich udała się do katedry św. Jana Chrzciciela, część zaś uczestniczyła w Mszy św. transmitowanej na telebimach. Na I Marsz Papieski zjechali członkowie Instytutu Myśli Schumana z całej Polski, w tym z Radomia, Ciechanowa i Odolanowa. „Jestem tu dlatego, żeby dać świadectwo wiary, świadectwo, że jesteśmy za nauką wiary, którą nam przekazał i zostawił św. Jan Paweł II. Jesteśmy po to również, żeby pokazać, że zgodnie z duchem chrześcijaństwa trwamy przy Chrystusie” – mówiła Krystyna z Poznania, od niedawna związana z IMS. „W tej chwili najbardziej potrzeba modlitwy, aby przez nią nabrać odwagi, odpowiedzialności, bo jako chrześcijanie od momentu chrztu, poprzez bierzmowanie i coraz większą świadomość, musimy wiedzieć, że jesteśmy odpowiedzialni za umacnianie wiary i jej okazywanie” – podkreślała. „Przyjechałam tutaj po to, żeby bronić dobrego imienia naszego Bohatera, naszej perełki narodowej” – Elżbieta z Warszawy nie kryła, że będzie walczyła o dobre imię Papieża-Polaka. Podobnie Zofia z Radomia, która wspomina tego wielkiego świętego z nieukrywanym sentymentem. „Jan Paweł II zawsze był w moim sercu, zawsze ceniłam to, co mówił. Mocno przeżyłam jego wybór na papieża, a potem byłam na jego pierwszej pielgrzymce w Krakowie. Było to ogromne przeżycie. Takich tłumów ludzi nigdy nie widziałam” – wspominała chwile spędzone ze św. Janem Pawłem II. Przypomniała, iż wówczas wszelka komunikacja między Radomiem a Krakowem została zerwana i nie można było dostać się bezpośrednio do Krakowa, co stanowiło poważne utrudnienie, ale nie zniechęciło pielgrzymujących.

Grupy Schumana trzymały flagi odwołujące się do kolorystyki papieskiej i Maryjnej, jako że sługa Boży Robert Schuman, podobnie jak św. Jan Paweł II, zawierzył swoje życie Maryi i bronił wartości, które są solą w oku zideologizowanego świata.

„Atak na Jana Pawła II to atak na tożsamość duchową naszego narodu”

„Jan Paweł II nie potrzebuje obrony. To my jej potrzebujemy, aby w sobie wzbudzić i obronić przekonanie, że warto być dobrym, że trzeba bronić prawdy o człowieku, bo może kiedyś i nas ktoś będzie miał okazję bronić, będzie miał okazję powiedzieć prawdę o nas” – mówił w homilii abp Józef Michalik, celebrujący Mszę św. w katedrze św. Jana Chrzciciela. Zwrócił uwagę, że do ks. kard. Wojtyły zawsze garnęli się ludzie, bo „odkrywali w nim mądrość i doznawali pomocy na swoich drogach życiowych”. „Pomagał innym nie tylko jako profesor uniwersytecki, ale szczególnie jako kapłan i biskup. Był pionierem w skali ogólnokościelnej, kiedy promował inicjatywy angażujące świeckich do większej, także ewangelizacyjnej odpowiedzialności za Kościół żywej wiary. A widząc nacierający kryzys wierności małżeńskiej i rodzinnej jako pierwszy w Polsce założył Instytut Życia Rodzinnego w Krakowie, pozyskując do współpracy wybitnych na skalę światową fachowców, którzy poświęcali wtedy swoje naukowe kariery w trudnych komunistycznych latach broniąc wbrew oficjalnej propagandzie prawa do życia od chwili poczęcia” – wyliczał zasługi tego wielkiego Papieża-Polaka.

„Święty Jan Paweł II już jako papież przez całe lata pontyfikatu głosił katechezy o nowej, oryginalnej, naukowo pogłębionej teologii ciała ludzkiego i godności człowieka, którego nie można zrozumieć bez Chrystusa czyli bez wymiaru nadprzyrodzonego” – przypomniał abp. Michalik. „Jan Paweł II był niestrudzonym obrońcą życia ludzkiego, tego poczętego pod sercem matki i tego zagrożonego egoizmem małżonków, albo niemoralnością mocarstw totalitarnych. Dlatego po wydaniu niektórych encyklik natychmiast na jego biurku pojawiały się protesty ze wschodu i z zachodu, z Moskwy i z Waszyngtonu, bo głoszenie prawdy bywa często demaskowaniem ukrytych, ideologicznych interesów i zamiarów. Ten papież miał odwagę wielokrotnie przestrzegać przed faktem, że i dziś w świecie czynne są i aktywne struktury zła czyli całe zorganizowane, strategiczne systemy, którym trzeba odważnie stawiać czoła budując struktury prawdy, dobra i rozumu. To ci ludzie aż do dziś nie mogą mu przebaczyć tego, że stawiał sobie i innym wymagania moralności w życiu osobistym i społecznym” – dodał. Wskazywał jednocześnie, iż „nasz papież przez całe życie ujawniał wrażliwość poety i odwagę giganta w obronie prawdy i sprawiedliwości”. „Nie milczał wobec zła, co wskazują dokumenty nie zawsze natychmiast przyjmowane w przestrzeni publicznej” – podkreślał arcybiskup senior archidiecezji przemyskiej.

„Dzisiaj doczekaliśmy czasów, że o tym, co i jak należy załatwiać także w sprawach sumienia chcą decydować niektóre krzykliwe antyreligijne agencje medialne, nie wszyscy na szczęście, ale liczni dziennikarze. Widzimy, że dziś starożytne zasady o domniemaniu niewinności, czy o wysłuchaniu w sądzie strony oskarżonej często przestały obowiązywać. Dziś trzeba udowadniać niewinność. Przekreślono też humanitarną zasadę, że skoro zmarli nie mogą się bronić to de mortuis aut bene aut nihil mówiła zasada, czyli o zmarłych mówi się albo dobrze, albo wcale” – nie krył oburzenia. „Jak to się stało, że przez wiele lat na oczach całego świata myśmy szli do tego naszego papieża, aby spotkać w nim prawdziwe człowieczeństwo, prawdziwą świętość, której brakowało i brakuje w nas samych i uważaliśmy za zaszczyt przebywanie lub fotografowanie się z nim, a dziś nagle wzorcem zachowania dla nas ma się stać donos tajnego, zmanipulowanego w tamtych czasach donosiciela z czasów komunistycznych?” – pytał. „Oskarżać dziś tego papieża w oparciu o świadectwa wymuszone na słabych, grzesznych ludziach przez równie zdemoralizowanych funkcjonariuszy nieludzkiego systemu, to tak jakby szukać zarzutu i powiedzieć, że ktoś jest winien trzęsienia ziemi sprzed kilku tygodni, ponieważ dom zbudowany przed stu laty nie miał przewidzianych dziś koniecznych technicznych zabezpieczeń” – wskazywał. W ocenie metropolity przemyskiego celem tych działań jest szukanie kamieni, aby nimi „uderzać w Kościół, który jest i będzie siłą”.

„Znakiem sprzeciwu stał się dziś Jan Paweł II, święty człowiek, bo niewygodny, niepasujący do ciemnych i grzesznych pułapek źle rozumianej nowoczesności, bo jego nauczanie, jego postępowanie, jego życie, które nigdy nie było zgodą na zło – nigdy nie godził się na grzech we własnym życiu i w życiu innych ludzi” – zauważył abp Michalik zaznaczając, iż „atak na Jana Pawła II to atak na to, co w Polsce piękne i trwałe, co wyrosło i było chronione w najtrudniejszych czasach przez Kościół, atak na tożsamość duchową naszego narodu”. Zacytował przy tym Ralpha Martina, który zauważył, że „obecnie walka jest szczególnie zażarta w Polsce”, gdyż środowiska lewicowe, w tym LGBTQ domagają się karania Polski za trwanie przy wartościach, dodając iż „niektórzy zachodni komentatorzy opisują to jako huragan ideologiczny”. „Bardzo wysoka jest stawka, o którą walczy się w Polsce, być może jednej z ostatnich znaczących katolickich twierdz w Europie” – mówił za Ralphem Martinem.

„Polska dziś potrzebuje jedności wszystkich rodaków, także żyjących na emigracji, także parlamentarzystów, a nie targowiczan zatroskanych o interes własny, osobisty, lub interes własnej grupy, partii. Potrzebuje autorytetów, ludzi z wizjami przyszłości, a takim autorytetem był, jest i powinien pozostać Kościół i jego święci nauczyciele. Autorytetem dla nas i dla całego Kościoła pozostanie św. Jan Paweł II, błogosławiony Prymas Wyszyński i inni świątobliwi pasterze” – mówił hierarcha. „Autorytetami naszymi na zawsze pozostaną Żołnierze Wyklęci, a nie ubowcy, ich mordercy. Bohaterami naszymi pozostaną Ulmowie i wszyscy, którzy ratowali w czasie wojny Żydów, a nie donosiciele, którzy ich wydawali” – konstatował. Wskazywał, że Polska potrzebuje teraz mocno zakorzenionego w wierze Kościoła.

Pomysłodawczynią Marszu Papieskiego jest dziennikarka i autorka książek Małgorzata Żaryn. Jak podkreślają organizatorzy, marsz nie jest odpowiedzią na nagonkę na Jana Pawła II, ale zaproszeniem do spuścizny tego wielkiego Polaka.

Anna Wiejak