Prof. Grosse: Tradycja chrześcijańska trzyma nas w pionie

„Jeżeli już chcemy budować, to nie federację, ale konfederację i nie na Spinellim, ale na Schumanie. Ona by przypominała bardziej I Rzeczpospolitą, a nie te projekty centralizacyjne neomonarchii oświeceniowej, które są w tej chwili realizowane w Brukseli” – mówił prof. Tomasz Grzegorz Grosse, politolog i historyk podczas spotkania w Agere Contra transmitowanego przez telewizję EWTN.

Odnosząc się do kwestii, jak budować rzeczywistość stosunków międzynarodowych, aby generowała pokój, zwrócił uwagę na koncepcję Roberta Schumana. „On uważał, że współpraca powinna opierać się na przyjaźni pomiędzy narodami, które są równe, które okazują sobie solidarność, pomoc, szczególnie w sytuacjach trudnych, kryzysowych. One powinny współpracować ze sobą i generować to dobro wspólne, a jednocześnie odwoływać się do pewnych korzeni chrześcijańskich, do nauki społecznej Kościoła, jako tych zasobów, które będą naprowadzać Europejczyków na właściwe tory w sferze aksjologicznej, w sferze wartości, ale na samym końcu w praktyce politycznej” – mówił. Zwrócił przy tym uwagę, że utopia Altiero Spinelliego prowadzi do śmiertelnie niebezpiecznego totalitaryzmu.

Politolog podkreślał, że Robert Schuman budował na nauce społecznej Kościoła. „Tradycja chrześcijańska trzyma nas w pionie. Pokazuje nam, gdzie jest właściwy kurs. Jeżeli my na własne życzenie odrzucimy ten kompas, to uważam, że prosimy się o kłopoty, w związku z czym wcześniej czy później będziemy musieli zabłądzić” – stwierdził.

„Bez dobra wspólnego nie można bronić indywidualnej wolności. Musi być ta wspólnota polityczna, która nas ochroni, która tworzy państwo, która tworzy ośrodki władzy, które są w stanie po prostu nas ochronić, nasz styl życia, nasze wolności, prawo do swobody wypowiedzi, prawo do polemiki, do odmienności poglądów, do obrony naszych wartości, w które wierzymy” – wskazywał. Zwrócił uwagę, że „idziemy w kierunku odebrania tych wolności, na sam koniec, indywidualnych, bo niestety system polityczny w krajach członkowskich Unii Europejskiej i w samej UE staje się coraz mniej demokratyczny”. Podkreślił, że promowana jest lewicowa aksjologia, która ma być spoiwem dla nowych Europejczyków. „Czyli wykluczamy debatę. Wykluczamy możliwość obrony przynajmniej przez część społeczeństwa własnych wartości, jeżeli to są wartości konserwatywne lub chadeckie. To jest oczywiście rzecz, która zabija podstawy pluralizmu politycznego, czyli demokracji” – podsumował.

Prof. Grosse zwrócił również uwagę na bezalternatywność polityki europejskiej. „Bez względu na to, jakie są wybory w państwach członkowskich, jakie są wybory do Parlamentu Europejskiego, mamy cały czas tą samą grupę, tę samą elitę, która realizuje ten sam program – Spinellego, centralizacyjny. I jeszcze nam wszystkim wmawia, że to jest dla naszego dobra” – dodał. „Wmawia się to, mimo tego, że wszyscy widzimy gołym okiem, że idziemy od kryzysu do kryzysu. Namawiają nas do tego, żebyśmy mieli więcej tego, co już mamy, a co się nie sprawdza i co powoduje kryzysy. Jeszcze więcej w związku z tym powinniśmy mieć kryzysów, z tego wniosek, i coraz więcej duplikacji tych samych błędów” – nie krył rozczarowania polityką unijnych elit. W jego ocenie projekt unifikacyjny wyrządza więcej szkody niż pożytku. „W wyniku tego procesu marginalizuje się rolę demokracji narodowych” – ubolewał przypominając, że Bruksela bezwzględnie odbiera kompetencje narodowe bez względu na to, czy państwa przekazały kompetencje do Unii Europejskiej, czy nie, odbierając tym samym możliwość realnych decyzji dla wspólnot demokratycznych na poziomie narodowym. „Czyli osłabiają demokracje narodowe, bo te demokracje stają się puste, stają się fasadowe. One się skupiają na jakimś marketingu politycznym, na jakichś zastępczych tematach, jakichś kłótniach. My to w Polsce widzimy w ostatnich miesiącach bardzo dobrze, ale ten proces już trwa i będzie trwał dalej” – przewidywał dodając, iż tworzy się przy tym „nowego Europejczyka” w oparciu o tradycje lewicowe. Zgodnie z planami ma być to wielokulturowa masa niezwiązana z żadną tradycją i żadną religią, stąd te wszystkie działania mające osłabiać tradycje narodowe, kulturę, narodowe demokracje.

„Czy ta imigracja ma szansę zbudować nowego Europejczyka? Wątpię, dlatego że badania pokazują, że czasami nawet w drugim i w trzecim pokoleniu ci migranci integrują się wokół innych wartości, a na pewno nie wokół wartości marksistowskich, lewicowych. Czyli one dezorganizują narody europejskie. Jeżeli to jest plan destrukcji, to on działa znakomicie” – ocenił. „Zresztą plany lewicowe są bardzo skuteczne pod względem destrukcji. Zamieniają po prostu w pył wszystko, co stoi na ich drodze: tradycje, różnego rodzaju wartości, także te chrześcijańskie” – zauważył. „Oni są w stanie zniszczyć, ale nie budować na zgliszczach” – skonstatował. „Oni prowadzą nas w kierunku totalitaryzmu, bo tak się kończy komunizm, że on odbiera wolności, ale w zamian nie daje żadnej wartości, tylko jest formą zniewolenia na bardzo dużą skalę. I to jest problem z projektem Spinellego” – przestrzegał Grosse. „Oni nie potrafią zarządzać kryzysami, oni je implikują i multiplikują” – dodał. W jego ocenie, jeżeli już chcemy budować, to nie federację, ale konfederację i nie na Spinellim, ale na Schumanie. „Ona by przypominała bardziej I Rzeczpospolitą, a nie te projekty centralizacyjne neomonarchii oświeceniowej, które są w tej chwili realizowane w Brukseli” – zaznaczył.

Całość spotkania dostępna jest pod linkiem:

Instytut Myśli Schumana zachęca do lektury najnowszej książki prof. Tomasza Grzegorza Grosse „Geokultura, czyli o związkach polityki z kulturą”.

Anna Wiejak

Fot. Ala Kowalczyk