Parlament Europejski wraz z Radą wydały wspólny komunikat „Nie ma miejsca dla nienawiści: Europa zjednoczona przeciwko nienawiści”, w którym nakreślają planowaną szeroko zakrojoną politykę walki z tzw. mową nienawiści. Zgodnie z programem unijnym objęte nią zostaną zarówno media, szkolnictwo, jak i inne obszary życia znajdujące się w kręgu zainteresowania neomarksistowskich ideologów.
Warto w tym momencie przypomnieć – o czym zresztą wspomina ów dokument – że w unijnej nowomowie „nienawiść” obok przemocy i molestowania obejmuje również „dezinformację” i „stereotypy”, czyli wszystkie wartości niezgodne z lewicową aksjologią, w tym przede wszystkim wartości katolickie oraz rodzinę rozumianą jako związek kobiety i mężczyzny. „Jego powszechność w całym spektrum społecznym i politycznym wymaga kompleksowej reakcji” – czytamy. Unijny dokument wymienia dość szczegółowo, na czym owa „reakcja” ma polegać.
I tak „Agencja UE ds. Szkolenia w Dziedzinie Ścigania CEPOL planuje ukierunkowane wydarzenia i e-szkolenia skupiające się bardziej szczegółowo na antysemityzmie, nienawiści wobec muzułmanów i szerzej na zabezpieczeniach antyrasistowskich. Spotkanie z organami ścigania z państw członkowskich, które odbędzie się w kwietniu 2024 r. w Budapeszcie, będzie koncentrować się na poprawie koordynacji i skutecznym wdrażaniu przepisów dotyczących przestępstw z nienawiści”. Problem w wym, że zdecydowanie więcej nienawiści społeczeństwa doświadczają ze strony napływowej ludności muzułmańskiej, niż migranci ze strony przyjmujących ich społeczeństw państw członkowskich. Dane są tu bezwzględne: gwałtowny wzrost napadów i gwałtów, palenie samochodów, tworzenie zamkniętych stref, gdzie prawo nie obowiązuje, zastąpione jakąś kontaminacją prawa szariatu z gangsterskim, to dzieło muzułmańskich imigrantów. Społeczeństwa państw Zachodu czują się zastraszane, ale to nie chłodzi ideologicznych zapędów unijnej biurokracji do zwiększenia liczby przyjmowanych imigrantów. Unijni urzędnicy uważają, że rozwiążą problem poprzez cenzurę oraz zmianę mentalności mieszkańców poszczególnych krajów, którzy mają najwyraźniej polubić taką sytuację, a przynajmniej tak to sobie wyobrażają eurokraci.
„Europol zwiększy także wsparcie dla organów ścigania, aby mogły wykorzystywać narzędzia dochodzeniowe w zakresie cyberbezpieczeństwa do identyfikowania przestępców działających w internecie i sieci zaangażowanych w przestępstwa z nienawiści” – czytamy dalej w dokumencie. Oznacza to, że jeżeli dana osoba będzie publikowała w internecie np. treści katolickie, bądź krytykujące gender, będzie wobec niej prowadzone śledztwo, a następnie będzie ona pociągana do odpowiedzialności. Unijni urzędnicy zapowiadają przy tym specjalne szkolenia dla kadr wymiaru sprawiedliwości, aby przyswoił on sobie wytyczne, jak ma reagować na takie treści i jak wysokie zasądzać kary. Strategia owych szkoleń została rozpisana na lata 2021-2024. „Materiały szkoleniowe na temat przeciwdziałania dyskryminacji, w tym antysemityzmu, są dostępne na Europejskiej Platformie Szkoleniowej Portalu „E-sprawiedliwość”. Zostanie to wykorzystane w kolejnym etapie europejskiego szkolenia kadr wymiaru sprawiedliwości” – czytamy.
„Środki te mają zostać wsparte siecią krajowych punktów kontaktowych organów ścigania specjalizujących się w dochodzeniach karnych dotyczących mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści, aby poprawić koordynację z działaniami na poziomie UE, takimi jak działania Grupy Wysokiego Szczebla ds. Zwalczania mowy nienawiści i przestępstw z nienawiści, transgraniczne wsparcie dochodzeń oraz wymiana dobrych praktyk i narzędzi skupiająca właściwe organy krajowe i dostawców usług hostingowych, przy czym obecnie realizowane są trzy projekty, które mają pomóc małym dostawcom usług hostingowych w przestrzeganiu przepisów” – stwierdzają autorzy dokumentu.
Kolejne narzędzie to Forum UE dotyczące Internetu. „To dobrowolna inicjatywa kierowana przez Komisję, mająca na celu wspólną współpracę z branżą technologiczną i innymi właściwymi stronami zainteresowanymi w celu zwalczania nienawiści, ekstremizmu i treści o charakterze terrorystycznym w internecie. Zawiera wytyczne dla państw członkowskich i przedsiębiorstw technologicznych, jak stawić czoła wyzwaniom, jakie stwarzają złośliwe i nielegalne treści w internecie, w tym treści, które są szkodliwe, ale nadal chronione prawem do wolności wypowiedzi i w związku z tym nie można ich usunąć poprzez usunięcie” – podkreślają unijni urzędnicy w specjalnie wydanym komunikacie. Jest to nic innego jak zapowiedź wypracowania rozwiązań dla usuwania treści, które do tej pory były chronione ze względu na panującą wolność słowa. „Na przykład w 2023 r. Forum opublikowało podręcznik na temat 'treści z pogranicza’, który ma pomóc firmom technologicznym w identyfikowaniu takich treści” – wyjaśniają oficjele. Jakie to treści? „W przypadku treści nienawistnych może to obejmować wypowiedzi podżegające, prowadzące do podziałów i podsycające stereotypy na temat grup lub mniejszości potencjalnie prowadzące do radykalizacji, ale nie osiągające poziomu nawoływania do przemocy lub nienawiści na tle rasistowskim i ksenofobicznym, które państwa członkowskie muszą uznać za przestępstwo na mocy prawa UE. Podręcznik zawiera zestaw kategorii, w tym legalne, ale szkodliwe treści antysemickie, treści z pogranicza związane z kryzysem Covid-19, atak przeciwko LGBTIQ w Bratysławie i ogólnie treści przeciwko LGBTIQ. Rozdział dotyczący treści z pogranicza antymuzułmańskiego zostanie dodany w zmienionej wersji w 2024 r. we współpracy z koordynatorem Komisji ds. zwalczania nienawiści wobec muzułmanów. Forum będzie doradzać, jak radzić sobie z treściami granicznymi, a także w dalszym ciągu podnosić świadomość na temat tych treści, które mogą prowadzić do radykalizacji, a także wspierać firmy technologiczne w ich wysiłkach na rzecz moderowania treści” – doprecyzowują.
Komisja Europejska zamierza sfinalizować z platformami internetowymi wzmocniony kodeksu postępowania dotyczącego zwalczania nielegalnej mowy nienawiści internecie przed lutym 2024 r. Rozwiązania te obejmą również edukację, jako że w ocenie eurokratów „edukacja musi przyczyniać się do podnoszenia świadomości uczniów i nauczycieli oraz ich gotowości do reagowania na uprzedzenia, narracje ekstremistyczne, teorie spiskowe, negatywne stereotypy i ideologie napędzające dyskryminację i nienawiść”. Edukowani mają być również dziennikarze, od których będzie się wymagać, aby to algorytmy AI weryfikowały prawdziwość, a raczej prawomyślność treści, które później będą przekazywane społeczeństwom. Warto przypomnieć, że próbkę tego systemu mieliśmy w czasie pandemii, gdzie algorytmy oznaczały treści krytyczne wobec szczepionek jako „fake newsy”, później zaś okazało się, że były one zgodne z prawdą. Wydaje się, że pandemia posłużyła jako test dla takiego systemu.
Równie niepokojący jest sposób, w jaki unijni urzędnicy zamierzają poradzić sobie z przemocą wobec kobiet. Zamiast wprowadzenia drakońskich kar za gwałty oraz ataki, „Komisja umieściła równość i niedyskryminację w centrum swojego programu. Strategie Unii Równości przyjęte w latach 2020 i 2021 określają kompleksowe podejście do tworzenia warunków umożliwiających każdemu życie, rozwój i przewodnictwo w społeczeństwie, niezależnie od różnic ze względu na płeć, płeć, pochodzenie rasowe lub etniczne, religię lub przekonania, niepełnosprawność, wiek lub orientację seksualną”. „W tym celu w strategiach kładzie się nacisk na zwalczanie stereotypów, zwalczanie rasizmu strukturalnego i dyskryminacji tam, gdzie one występują oraz korygowanie braku merytorycznej równości w naszych społeczeństwach poprzez pozytywne działania” – czytamy we wspomnianym wyżej komunikacie.
Należy przy tym dodać, że żaden z petentów, który nie spełni restrykcyjnych unijnych wymogów równościowych, nie otrzyma dofinansowania. „Poszanowanie wartości UE jest już elementem umowy o dotację, którą musi podpisać każdy beneficjent finansowania UE, a Komisja pracowała nad wytycznymi, aby jaśniej określić konsekwencje naruszania wartości UE dla beneficjentów” – stwierdza dokument. Nie jest tajemnicą, że „unijne wartości” wypełniają lewicową aksjologię i z katolickiego punktu widzenia są antywartościami. Państwa Unii Europejskiej czeka zatem dyktatura antywartości.
Anna Wiejak